W świecie zmanipulowanym przez informacje, w świecie w którym domniemana waluta zachowuje się jakby jej kopalnie zlokalizowano co najmniej na 38 równoleżniku. W którym wyspy mają już niewiele wspólnego z pięknymi plażami a ludzie żyją nie swoimi lękami. Czy w takim świecie nie została zachwiana zdolność realnej oceny rzeczywistości ?
W czwartek Amerykańskie Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych (pisałem już o nich) opublikowało cotygodniowe badanie sentymentu. Na uwagę zasługuje drastyczny spadek optymistów, do 19% wszystkich ankietowanych. Jest to o tyle ciekawe, że amerykańskie indeksy akcyjne ustalają obecnie rekordy wszechczasów.
Badanie za SentimenTrader, nie spodobały mi się daty jakie otrzymali:
- AAII Bull spada do przynajmniej 3 miesięcznych minimów i jednocześnie S&P rośnie do przynajmniej 3 miesięcznych maksimów*, wyliczenia po cenie Close
dane: stooq |
Zliczanie szczytów ma niewielki poślizg, zaliczałem do nich również te które miały miejsce po publikacji AAII a przed następną (kodowałem na interwale dziennym). Badanie odwzorowuje więc bardziej stany historyczne niż sam wpływ sentymentu, bo ten przez kilka dni między odczytami AAII mógł ulec zmianie.. coś trzeba było przyjąć ;]
dane: stooq |
Na drugim obrazku zachowanie indeksu S&P na mniej więcej miesiąc handlowy przed i po zdarzeniu (linia zielona). Wzrosty po prawej stronie są blisko 3 razy słabsze niż przed zdarzeniem, pamiętajcie jednak że to uśrednienie. Dla porównania linia szara, która pokazuje zachowanie ceny po tym jak zamyka się ona powyżej 3 miesięcznych szczytów bez względu na panujący sentyment.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że lęki jakimi karmieni są drobni inwestorzy to tylko pewien rodzaj narracji ;)
*gdybym porównywał spadek AAII Bull z rekordami wszechczasów to ostatnie takie zdarzenie miało miejsce w 1999 r., a wyliczenia były by jeszcze bardziej pozytywne
Brawa dla autora tego tekstu !
OdpowiedzUsuńNa takim blogu jeszcze nie bylem! fajnie tutaj
OdpowiedzUsuńHaha! Super tekst!
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń